Google musi zapłacić miliony dolarów za śledzenie Internatów
To było do przewidzenia. Internetowy gigant z Kalifornii został zmuszony do zapłacenia prawie 400 milionów dolarów. Oskarżenia były poważne. Pozew przeciwko Alphabet, czyli właścicielowi Google złożyło 40 amerykańskich stanów. Zdaniem ich władz koncern nielegalnie śledził użytkowników sieci. Google nie chcąc przedłużać sądowej batalii zawarł ugodę.
Wielka porażka Google
Ciężko jest nie odnieść wrażenia, że to przełom w sprawie pobierania danych od Internautów. Jeszcze nigdy kalifornijski gigant nie musiał zapłacić tak wielu pieniędzy za śledzenie użytkowników sieci. Łącznie Alphabet musi teraz zapłacić 391,5 milionów dolarów. Dochodzenie w tej sprawie rozpoczęło się już 4 lata temu. Jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość podana przez Associated Press, że Google śledzi dane o lokalizacji Internautów nawet, kiedy Ci wyłączają tę funkcję. Amerykanie byli nie tylko w szoku, ale też wściekli za bezprawne pobieranie danych na ich temat.
Google starał się tłumaczyć. W oficjalnych komunikatach prasowych twierdził, że były to jedynie dane związane "historią lokalizacji". Jednak społeczne larum było tak silne, że wszelkie próby wybielenia się przez kalifornijską firmę zakończyły się fiaskiem. Stało się jasne, że sprawa wkrótce trafi do sądu. Z danych o lokalizacji korzystała m.in. policja ustalając miejsce przebywania potencjalnych przestępców.
Historyczny wyrok
Sprawa jest szeroko komentowana w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem prokuratorów generalnych to historyczne zwycięstwo konsumentów. Jednocześnie zdecydowanie to najwyższa ugoda w kwestiach zachowania prywatności w historii Stanów Zjednoczonych i tym samym również na świecie. Amerykańscy przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości bardzo poważnie odnoszą się do ochrony danych prywatnych, a Google zdecydowanie złamał tę zasadę prywatności w sieci. Google świadomie wprowadzał w błąd swoich użytkowników.
Proceder trwał co najmniej od 2014 roku. Niewykluczone, że sprawa może mieć jeszcze szerszy zakres czasowy. Alphabet prawdopodobnie wiedział, że łamie stanowe przepisy o ochronie konsumentów. Przypominamy, że tego typu dane jak informacje o lokalizacji mogą być wykorzystywane przez reklamodawców do lepszego profilowania swoich reklam.
Google przeprasza
Amerykański gigant stara się posypywać głowy popiołem. Oprócz tego, że zapłaci gigantyczną ugodę zapewnia, że geolokalizacja stanie się bardziej przejrzysta. Aby to osiągnąć wprowadzone zostaną zmiany w algorytmie. Zdecydowanie nie chce, aby sytuacja się powtórzyła. Choć to jedna z największych firm na świecie to prawie 400 milionów dolarów kary zdecydowanie zostanie zauważone w rocznym zestawieniu budżetowym ogromnej firmy.
Nie była to jedyna sprawa przez którą Google trafił do sądu. W październiku stan Arizona ukarał Google grzywną w wysokości 85 mln dolarów. Dystrykt Kolumbia twierdzi, że Alphabet oszukuje i również domaga się odszkodowania. Koncern poza problemami z prawem zdecydowanie odczuł spowolnienie gospodarcze. Przychody reklamowe Google zmalały na przestrzeni kwartału z 8 do 7,8 mld dolarów.